Wszystko zaczęło się bardzo niewinnie.
Kilkanaście lat temu zamarzył nam się pies… W wyobrażeniach miał być duży i piękny. Po odwiedzeniu kilku hodowli zdecydowaliśmy się na bardzo dużego… doga niemieckiego 🙂
Zamieszkała z nami suczka tejże rasy. Z nią wybraliśmy się na pierwszą wystawę psów rasowych. Skutkiem tego był puchar dla psiaka, a dla nas połknięcie wystawowego bakcyla.
Po niedługim czasie zdecydowaliśmy się na drugiego psa. Dla kontrastu, a przede wszystkim z miłości do chartów przywitaliśmy w domu charcika włoskiego. Wybór był bardzo trafiony 🙂 i tak zamieszkał z nami drugi pies. Kolejne lata były czasem, kiedy w naszym domu zaczęło przybywać psów, tych kupionych ale też i tych urodzonych u nas, które z nami zostały.
Po kilku latach hodowli zdecydowaliśmy się na jeszcze dwie rasy psów – teriera brazylijskiego i boston terriera.
Plany hodowlane zmieniły się nieco z biegiem czasu. Ostatecznie zostaliśmy jedynie przy charcikach włoskich, rasie cudownej i doskonale pasującej do naszych oczekiwań względem psa.
Ponieważ mieszkamy w domu na wsi, psiaki nasze mają duży teren do własnej dyspozycji, na którym szaleją do woli. Urządzają gonitwy, kopią w ziemi w poszukiwaniu nie do końca zidentyfikowanych rzeczy, bawią się swoimi zabawkami, wylegują na słońcu lub w cieniu. Uwielbiają ciepłe miesiące, kiedy pogoda pozwala im na długie korzystanie z tych wszystkich spacerowych opcji. Wtedy też robi się w domu nieco spokojniej. Pies zmęczony = pies spokojny 🙂
Za nami i przed nami wiele nieprzespanych nocy, spacerów w deszczu i słońcu, trosk, urządzanie domu i posesji z uwzględnieniem psich potrzeb, mnóstwo wystaw. To też rezygnacja z wielu wolnych i leniwych chwil na rzecz psów. Jednak w zamian mamy ogrom radości jaką dają psy i satysfakcji z hodowli. Hodowla nie jest posiadaniem jednego czy dwóch psów, to styl życia w którym wiele spraw kręci się wokół psów i ich potrzeb. To psy nadają rytm dnia. Hodowla nie jest dla każdego ale dla nas na pewno tak!
Magdalena i Łukasz